Kiedyś mnie zainteresował, i wróciłem do podobnych analiz, temat kompleksów smartofoniarzy w/s do aparatowców np w cyfrowym bokehu (rzygam wtedy dalej niż widzę, ale autentycznie potrafi mnie to w reali-life oddalić od autora takiego "artystycznego zdjecia")

Wróciłem do podobnych myśli, choć w stopniu mniej drażniącym, w światku cyfrowego Fuji. Goście tłumnie włączają ten sam w 90% efekt filmu (Chromia??? nie pamiętam tego filmu w real life), a ciekawe jest to że z tych tłumów nieliczni mieli w łapach rzeczywisty film. Rzecz ciekawe, ci który mieli, wcale nie gloryfikują.