Cytat Zamieszczone przez Jacek_Z Zobacz posta
No właśnie, ja o praktyce. Podpartej teorią
Pomijając rodzicami dziecka i ich znajomych nie stwierdzimy tu co z podobizną dziecka. Nie wymagaj tego. Nie wiemy jak ono wygląda w realu. Dzieci maja inne proporcje twarzy niż dorosli. Np mają większe oczy, bo gałki oczne rosną wiele wolniej niż głowa. Co waznjejsze, każdy człowiek jest inny. Załóżmy, że deformujesz twarz. Jesli sie nie zna fotografowanej osoby to oglądający zdjęcie nie wie czy deformacja wynika z przerysowania, czy też tak ta osoba wygląda. I to sie wykorzystuje. osoby z dużym czołem nie fotografujemy od góry. Z małą brodą tak samo, fotografujemy od dołu, nie z góry. Itp.


Robisz ptaki, czytasz o "prawidłowym" odwzorowaniu proporcji, używasz tele. Ale to o prawidłowym oddaniu proporcji to możesz sobie zastosować do architektury, dajmy na to, a nie do fotografii portretowej. Tu prawidłowo oznacza zrobienie tak jak widzi człowiek gdy widzi twarz. Odległość rozmowy. Koniec kropka. Żadne 10 m. Litości. Z 10 m zrobiłeś całą postać, nie portret. Wycinanie nie zmienia proporcji. Zrób jeszcze raz takie zdjęcie, z 10 m, całego dorosłego i wytnij twarz.
https://www.fotopolis.pl/temat-miesi...wyglad-zdjecia
cytuję: "W zakresie od 50 mm do 120 mm wygląd fotografowanej osoby możliwie najbliżej przypomina to, jak wygląda ona w rzeczywistości, natomiast w przypadku ogniskowych 150 mm i 200 mm perspektywa zostaje już przesadnie spłaszczona,"
Cytuję bo jakbym to napisał ja to byś nie uwierzył
Szkoda, że ta pani ma czapkę i nie widać uszu.


itd, itd. Nie. Dorosłych i dzieci fotografujemy z takiego samego dystansu. Linkowałem to o dystansie społecznym.

Mała szkoła portretowania, użyteczne informacje przy doborze obiektywów.
Choć pominę kwestie bardzo istotną czyli to jak maluje obiektyw, charakterystyczny bokeh - trioplany, heliosy itp. Zajmę się ogniskowymi, odległością i jasnością.
Jasność. Dlaczego lepsze są jaśniejsze? Proste. Bo ... możemy je przymknąć Szkła 2.8 czy 4.0 nie otworzymy do 1.8 czy 1.4 (lub 1.2) a każde z nich możemy w studiu przymknąć do 8.0 robiąc sesję beauty.
Potrzebujemy 1.2, 1.4 czy 1.8? Możemy tego potrzebować, z dwóch powodów. Jest mało światła - np robimy zdjęcie w kawiarni przy stoliku, sztuczne światło. Drugi powód to oczywiście GO. Osobiście, choc mam bardzo jasne szkła to obracam się raczej w okolicach przysłony 2.0. I wolę do tego 1.4 niż 1.8. dlaczego? Bo bardziej przymknięte daje ostrzejszy obraz. Szkło 1.8 jest w praktyce otwarte i mało ostre. Mam aparat 45 Mpx, on obnaża nieostre szkła, a ja czasami potrzebuję (tzn klienci potrzebują) drukować duże formaty. Witryna w sklepie ma ponad 2 m wysokości.
No to teraz kwestia GO. Rozpatrzmy to koniecznie w dwóch aspektach. GO na twarzy, głowie i GO drugiego planu. To trzeba powiązać z ogniskową i odległością. Uwaga, ważne, piszę tu o zdjęciu samej twarzy, nie o planie amerykańskim czy zdjęciu całej postaci, choć kumaci wydedukują co i jak w takich przypadkach, bo piszę dlaczego tak jest.
Przy gładkim tle (studio i papierowe tło, albo gładka ściana budynku) nie ma drugiego planu. GO na twarzy zależy od przysłony i niczego więcej. Nie zależy od ogniskowej!!! Dlaczego??? Bo dla utrzymania tego samego kadru teleobiektywem musimy się oddalić, a krótkim szkłem sie przybliżamy. Skala odwzorowania jest wtedy taka sama! i GO jest taka sama. Weźcie kalkulator GO, zobaczcie obiektyw 50 mm z odległości 1 m i szkło 100 mm z 2 m. Mamy ten sam kadr! te samą GO, a tła .. nic sie tam nie dzieje, bo napisałem o gładkim tle.
Gdy mamy drugi plan sprawa się diametralnie zmienia. Gdy coś sie dzieje w tle to jego rozmycie mocno zalezy od ogniskowej i od odległości. I tu jest do rozpatrzenia kilka możliwosci.
Jeżeli stosujemy teleobiektyw to on lepiej separuje plany, czyli robi tło mniej ostre. Warunek - modelka daleko od tła. Bo za postacią przy stosowaniu tele widzimy mniej tła a jest ono "rozciągniete" na całą powierzchnię zdjęcia.
Jeśli mamy krótsze szkło to jesteśmy bliżej i obejmujemy szerzej czyli wiele więcej tła za modelem. Jest ono bardziej ściśnięte niż w przykładzie z teleobiektywem przez co jest ostrzejsze. Jeszcze raz: modelka na ulicy, sama twarz, ta sama przysłona tu i tu, ta sama GO na twarzy. Szerszy kąt - podchodzimy do modelki, szerszy kąt pokazuje nam większy kawał ulicy, możemy zidentyfikować rzeczy na tej ulicy. Dalej od modelki, węższy kąt, widzimy fragmencik ulicy i to znacznie mniej ostro. Przy supertele w ogóle nie będzie widać, że to zdjęcie zrobiono na ulicy, z tyłu będą kolorowe plamy.
Teraz trzeba rozpatrzyć przypadki co gdy modelka stoi bardzo blisko tła (np. za nia jakieś schody. Tu zabawa tele niewiele da. Żeby rozmyć tło będące blisko modelki potrzeba bardzo jasnego obiektywu. Tu te 1.2 czy 1.4 sie przyda. Szkło mające tylko 2.8 już nie bardzo.

Wnioski. Gdy mamy gdzie odejść, my od modelki a modelka od tła to super spisują sie teleobiektywy, fajnie separując tło. Te teleobiektywy mogą miec nawet 2.8. Można zacząć od używania 70-200/2.8 na 200mm.
Jeśli modelka jest blisko tła to by było ono nieostre musimy sprawę załatwić stosując jak najbardziej otwartą przysłonę. Teleobiektywy nie mają f 1.4, najjaśniejszy f 2.0 ma jedynie 200 mm. Jeśli modelka jest blisko tła to ją odstawmy i weźmy tele. Ale jak nie ma miejsca to nieostrość tła uzyskamy tylko z jasności szkła. Każda sytuacja jest inna. Mówię o odejściu. Inaczej jest w ciasnym mieszkaniu - bierzmy 85/1.4 lub 1.2, inaczej w kawiarni, to może 105/1.4 albo 135/1.8. Dlatego mam wszystkie ogniskowe w stałkach bo one są jaśniejsze. Stosuję wtedy pełną dziurę, ogniskową dobieram w zależnosci od odległosci i od kadru (twarz czy plan amerykański?).

Wniosek 2. Nie ma odpowiedzi na pytanie która ogniskowa jest lepsza. Bo do każdej z sytuacji zdjęciowej lepsza jest inna. Czasami 85, czasami 105, czasami 135. Zawsze najlepiej najjaśniejsze, bo można je przymknąć.
Wybór zalezy od tego jakie najczęściej będziesz miał warunki do sesji. Ciasne mieszkanie, większe wnętrza czy plener? Stać cie, kup wszystkie. Jeśli nie to idziesz na pewne kompromisy i to jest całkowicie zrozumiałe, szczególnie gdy ktoś zaczyna i w samym portrecie sie nie specjalizuje.
Koniec lekcji
Powtórzyłeś wiele z tego, co sam poprzednio napisałem, praktycznie wszystko, więc dla kogo ta lekcja?

Ja jeszcze dodam, że sytuacje takie, gdy trzeba użyć bardzo jasnego obiektywu, aby rozmyć tło, abstrahując od GO dla samej postaci, trącą dorabianiem ideologii do zupełnie pragmatycznych zachowań, bo często nie da się pogodzić jednego z drugim, więc artystyczne nieostrości na np. twarzy modela wynikają bardziej z próby pozbycia się tła, niż z zamiaru twórczego, ale zawsze można twierdzić, że jest zupełnie odwrotnie

W erze fotografii analogowej aż tak jasne obiektywy, zwłaszcza szerokokątne, nie istniały masowo, bo istnieć nie musiały. Istniał próg nie do przeskoczenia, jakim była światłoczułość błon fotograficznych, wymuszająca w wielu sytuacjach używanie sztucznego światła, przy użyciu którego spokojnie dawało się robić zdjęcia ciemną, jak na dzisiejsze standardy, optyką. Ich stworzenie jest konsekwencją mody, która nadeszła w erze fotografii cyfrowej, na fotografowanie bez błysku, w świetle zastanym, czego początki często manifestowały się przesadnym użyciem UWA do robienia sesji ślubnych w kościołach, USC i na weselach, bo przy krótkich ogniskowych można było użyć dłuższego czasu ekspozycji nie osiągając poruszeń. A wtedy te UWA o jasności w najlepszym wypadku f/2,8, a przeciętnie ok. f/4, zawsze dawały zbyt szerokie kąty widzenia drugiego planu, i zbyt ostro on wychodził. Dopóki powszechnie używano lamp błyskowych, to można było fotografować postacie dłuższymi ogniskowymi przy f/4-8 zachowując je całe ostre, a ograniczenie i rozmycie tła załatwiała ogniskowa, natomiast jego doświetlenie długie czasy migawki, i ewentualnie dodatkowe lampy. Skutkiem tego zaczęto robić coraz jaśniejsze obiektywy, zarówno tele, jak i WA oraz UWA, ALE W ZARANIU NIE ZACZĘTO TEGO ROBIĆ DLA EFEKTÓW, KTÓRE DAJĄ, LECZ DLA UŁATWIENIA ROBIENIA ZDJĘĆ W ŚWIETLE ZASTANYM. Przerodziło się to w obowiązującą manierę, którą obudowano wyciągniętą z d..y ideologią. Ciekawe efekty, jakie można uzyskiwać ultra jasnymi obiektywami szerokokątnymi, są w zasadzie efektami ubocznymi potrzeby robienia zdjęć w słabym świetle bez błysku, a nie celem samym w sobie, bo fotografia obywała się bez tego przez 150 lat.