Znowu: dlaczego f2,8? Na 400 mm (i to na APS-C) nie raz robię zdjęcia żonie i jest spoko
Głębia ostrości jest zależna od skali odwzorowania (odwrotnie proporcjonalna) niezależnie od ogniskowej i taka sama przy tej samej przesłonie.
Zdjęcie ultrajasnym obiektywem na pełnej dziurze oglądane w pełnym kadrze, na dodatek zmniejszonym, nie uwidacznia wyraźnie nieostrości lokalnych, czyli np. różnicy pomiędzy ostrością oka a ucha, i widz ma mylne wrażenie, że wszystkie szczegóły głowy są ostre, a tylko tło jest pięknie rozmyte. Otóż nie, wycięcie i powiększenie obrazu głowy pokaże te nieostrości, i niekoniecznie będzie to to, o co chodziło. Obraz będzie dobry w pełnym kadrze, ale nie w wycinku.
Na przykład sporo więcej, niż popiersie, w kadrze poziomym, zrobione obiektywem 50 mm f/2 na APS-C, czyli ekwiwalentnie 80 mm f/3,2 na FF, nie da ostrości na całej głowie, a dopiero przymknięcie obiektywu do f/4-5,6 na to pozwoli.
Sytuacja zmienia się wraz ze spadkiem skali odwzorowania, bo wtedy przy bardziej otwartej przesłonie można w GO zmieścić całą głowę lub postać, ale ona maleje w kadrze. Dość często wycinam zdjęcia robione na FF obiektywem 50 mm przy pełnej dziurze (85 mm f/1,8 nie posiadam) aby skorzystać ze światła zastanego, mieć wystarczającą GO na obiekcie, nie mieć przerysowań, i przy okazji mieć dość rozmyte tło.