w połowie lat '90 zabrałem latorośle do ZOO w Warszawie - łaziliśmy prawie cały dzień, kilka razy mijaliśmy dużą klatkę/wolierę, opisu nie pamiętam - jakaś duża sowa? puszczyk? - jedyną pustą- dopiero jak wychodziliśmy zauważyłem, że w środku jest WIELKIE ptaszysko
- w środku miasta nie potrafiłem go zobaczyć (a wzrok miałem jeszcze dobry) - w lesie w życiu bym go nie dojrzał...
![]()