W R7 na okoliczność braku komunikacji pomiędzy obiektywem a korpusem odpala się opcja podania ogniskowej dla IBIS, a jest ona niedostępna, gdy taka komunikacja istnieje, bo wtedy korpus wie, jaką aktualnie ogniskową ma stabilizować.
Jak więc się to dzieje, że korpus lepiej stabilizuje ogniskową 100 mm, którą rozpoznaje po złączu z obiektywem, niż ogniskową 100 mm wprowadzoną ręcznie, bo komunikacji z obiektywem nie ma, ale po to ma możliwość ręcznego wprowadzenia ogniskowej? Przecież układy stabilizacji reagują na kierunek i amplitudę drgań, które w obu przypadkach są takie same, i ogniskowe są takie same.
Obiektyw 28-135 Sigma, który ma komunikację, jest stabilizowany gorzej, niż obiektyw zgłaszający się jako Canon.
I nie pisz mi o jakiejś wstecznej inżynierii i magicznych protokołach. Protokoły to były Mędrców Syjonu i od tamtej pory wszystko jest jasne, jak SłońceCo niby można takiego zamotać w prostej instrukcji z układu AF korpusu do obiektywu, jak np. przesuń o 5 kroków do przodu, albo 5 kroków do tyłu, albo ustaw na pozycji 37 , aby obiektyw źle taką instrukcje wykonał? Japońskiego ma się nauczyć? Oh wait!, oni wszyscy mówią po japońsku...