nie wiem jak ostro zap* widoczki tego znajomego, wiec nie moge kompletnie zdementowac tej "wrazej propagandy godzacej w nasza socjalistyczna ojczyzne"...
ale... osobiscie focilem badz foce 5D/5D2/6D/6D2/5D4 i poniewaz moje pocztowki/landszafty sa przewaznie nieruchome (oczywiscie relatywnie, tj. wzgledem polozenia mojego aparatu) to w sumie kazdym z tych aparatow dawalem sobie rade w akceptowalnym czasie ustawic ostrosc tam gdzie chcialem.
z celnoscia na tematach statycznych moga byc jaja jak sie nie przedmucha raz na jakis czas komory lustra, a dokladniej toru AF. paprochy moga sie mocno mscic na sprawnosci ukladu AF. ale to nie tyle zalezy od zainstalowanego ukladu AF co bardziej od tego jak czesto i w jakich warunkach sie zmienia obiektywy.
do tematow ruchomych (wzgledem aparatu, nie tylko kosmosu) no to oczywiscie inna bajka. 5D2 czy 6D mozna to niejedno zarzucic i taki upgrade do 5D3 rozumiem. tylko nie ogarniam tego kroku myslowego od widoczkow, bo jednak wydaje mi sie, ze pstrykanie widoczkow dynamicznych jest bardziej niszowe (zeby gory czlowiekowi sprzed nosa spi*... to musza byc chyba dlugie czasy ekspozycji raczej?)