Musisz mi wybaczyć, nie znam się na dzisiejszej terminologii.
Jestem według PESELa analogowej proweniencji, nauki pobierałem z pisma drukowanego w analogowej formie zwanej książkami.
Tam autorzy twierdzili, że widoczek na osobę to portret a widoczki (czyli landszaft) to fotografia krajobrazowa lub pejzaż.
Chociaż był jeden wyjątek, jeden z profesorów używał w przypadku zbliżeń na osobę określenia "pejzaż twarzy", czyli twój kolega mógł mieć rację.
Jeżeli mówimy o landszafcie, to nie jestem w stanie zrozumieć, jak przy wysokiej liczbie przysłony i ostrości na większe odległości
autofokus może się aż tak mylić.
Miałem 5D, testowałem 5DII i żadnej różnicy w pracy AF nie zauważyłem.
Wprowadzenie mikroregulacji w dwójce poprawiło nawet celność niesfornych obiektywów.