Bo normalny człowiek, który jest lub może być klientem, woli mieć wybór i chce, żeby jego potencjalny dostawca czuł presję rynku. Wyboru nie chce mieć ktoś oślepiony przez marketing lub ma jakieś korzyści z niemania wyboru. Czyli tzw. gadżeciarz albo influencer (piękna nowomowa na płatnego klakiera).