Polaryzacyjne na stosunkowo krótkich ogniskowych, bo nie przeszkadzają jakoś specjalnie (bardziej w kwestii przyciemnienia samego i podnoszenia czasów naświetlania. Krótka ogniskowa - krótki czas naświetlania), a fajnie niekiedy można wyciągnąć kolorki. UV w ogóle nie stosuję, strata kasy skoro mam dekielki, których zawsze używam. Ściągam obiektyw z aparatu i zakręcam go zawsze z obu stron zanim włożę do torby.
Natomiast co do tanich vs drogich filtrów polaryzacyjnych. Niedawno kupiłem polara na Canonowską 50tkę jakiegoś najtańszego za 30-40zł. Raz że kręci się go beznadziejnie (taki jakiś luźny był, to raz, a dwa - szorstko chodził, nieprzyjemnie bardzo). Popracował kilka miesięcy i... urwała się ta część z samym filtrem, a ring, który przykręcony był do obiektywu został i... ciężko było odkręcić ten ring z obiektywu. W końcu się udało, ale chwilkę się pomęczyłem. Więc jak już coś kupować, to jakiś w miarę firmowy ze względu nie na jakość zdjęć (nie zauważyłem niczego dziwnego działajac na nim), ale ze względu na jakość wykonania samych metalowych pierścieni.