Strasznie mieszasz przywołując do tablicy telecentryczność obiektywówKrótko pisząc nie da się skorygować większości wad optycznych plastkowych soczewek stosowanych w smartfonach przez AI.
W DSLRach i ML za to była już mowa o zakrzywionych matrycach celem uzyskania idealnej "telecentryczności".
Rozdzielczość optyki (jako zdolność do odwzorowania detali) zasadniczo dopasowana jest do rozdzielczości sensora przez co nie grozi mu tzw. "przedawkowanie" przyczyniające się do powstawania mory. Nowe obiektywy z ery cyfry są "niemalże telecentryczne". Oznacza to, że promienie światła trafiają prawie pod kątem prostym na całą powierzchnię sensora. W matrycach cyfrowych fotodiody umieszczone są w zagłębieniach i jeśli promień światła pada na nie pod kątem innym niż prosty to mamy do czynienia z utratą światła - im dalej od środka kadru tym większa strata (widzimy to jako ciemną obwódkę w okolicach brzegu kadru).
Przykładowo szeroki kąt w DSLRach i ML wymaga obiektywów o budowie telecentrycznej, która zapewnia w miarę prostopadłe do matrycy światłoczułej prowadzenie promieni światła. W obiektywach analogowych powstałych prze erą cyfry nie było to istotne stąd tak duże problemy z uzyskaniem przyzwoitej jakości na całej powierzchni kadru w cyfrowych aparatach za pomocą najlepszych obiektywów (analogowych L-ek canona) projektowanych pod aparaty analogowe sprzed kilku dekad. Dlatego swego czasu po przejściu na cyfrę stopniowo wymieniałam analogowe AF-owe L-ki canona na nowe projektowane już pod cyfrę.
Reasumując, najnowsze obiektywy projektowane pod matryce w aparatach cyfrowych o lata świetlne wyprzedzają obecnie (oraz przyszłe) moduły cyfrowe z plastikowymi soczewkami w smartfonach. Przez ostatnie kilka lat powstała, bądź co bądź, błędna teoria, że im więcej obiektywów na pleckach telefonu tym lepsze zdjęcia robi. W rzeczywistości część z nich to tańsze i gorsze zamienniki lub obiektywy o całkowicie innym przeznaczeniu. Konsumenci często wiążą liczbę obiektywów z tym, że smartfon będzie robił lepsze zdjęcia właśnie dzięki nim. Tymczasem jest to zwyczajny chwyt marketingowy producenta, który ma na celu zmylić kupującego.
A większa liczba pikseli na obrazku ze smartfona wcale nie oznacza lepszej jakości zdjęcia, ponieważ mniejsze i gęściej umieszczone komórki światłoczułe wychwytują mniej światła. Finalnie zdjęcia z matrycy 108 Mpix w smartfonie mają rozdzielczość 12 Mpix, czyli taką, jaką ma większość nawet najtańszych modeli kompaktów np. Lumixa GF-1 wyprodukowanego 13 lat wcześniej. Wynika to z tego, że 9 małych komórek łączy się w 1 dużą jednostkę (108 Mpix / 9 = 12 Mpix), aby przyjmować więcej światła. Fizyki nie oszukasz![]()