Ta technologia jest i będzie ograniczona pod każdym możliwym względem w stosunku do możliwości normalnych aparatów i normalnych obiektywów.
Sama zmiana modus operandi pomiędzy smartfonami a aparatami nie stanowi o tym, że smartfony aparaty doganiają, a tym bardziej prześcigają, albowiem głównym celem aparatów jest produkowanie obrazów wysokiej jakości, o szczególnych cechach nieosiągalnych dla smartfonów, co się wiąże częstokroć z koniecznością stosowania statywów i sztucznego oświetlenia, a nie łatwość wykonywania zdjęć kosztem ich jakości.
To są rozwiązania dla masowego odbiorcy nie mającego szczególnych wymagań, ale trudno nawet nazwać przeciętnego fotoamatora takim odbiorcą.
Jeśli ktoś się mieni fotoamatorem, a szczególnych wymagań nie ma, to po prostu nim nie jest.
Smartfon jako sprzęt towarzyszący może być świadomie, kreatywnie użyty, ale normalny fotoamator potrzebuje czegoś więcej, i dalej będzie posiadał normalny aparat zapewniający mu to coś, a więc wieszczenie, że dzięki fotografii obliczeniowej normalny sprzęt zostanie wyparty przez smartfony nie ma podstaw.
Redukcja tego sprzętu następuje tylko u tych, którzy go- tak naprawdę- nigdy nie potrzebowali.
Kiedy zakładam obiektyw 11-22 mm lub 18-55 mm do APS-C, a nawet 28-70 mm f/3,5-4,5 do FF, i fotografuję widoczki, to od biedy mógłbym to zastąpić smartfonem, ale kiedy zapinam tylko 50 mm f/1,8 do C 6D, to gińcie smartfony, nic tu po was, a co z inną, jaśniejszą optyką, krótszą lub dłuższą? Sama rozdzielczość obrazu niczego nie załatwia.