I skończy się tak jak z bezlustrami. Miało być lekko, poręcznie i wygodnie, a będzie 2 kg smartfon o ergonomii, którą przemilczę.
Stan na lipiec 2023 jest taki, że smartfona nie da się z dobrym efektem wykorzystać w milionach sytuacji. Nie zrobisz zdjęć pod wodą, czy we wodzie, nie zrobisz zdjęć dynamicznych scen, nie zrobisz zdjęć dzikich zwierząt, ba nawet z domową kurą możesz mieć kłopoty, nie zrobisz dobrych zdjęć architektury. Etc. etc. Nie piszę o zdjęciach mega profesjonalnych, ale o zwykłej przyzwoitej fotografii.
Niezastąpiony jest smartfon tam, gdzie nie masz aparatu, nie chce ci się. Owszem, czasem splot wielu okoliczności pozwoli zrobić ci bardzo dobre zdjęcie. Najczęściej będące kompilacją przypadku i decydującego momentu. Ale to nie zasługa smartfona inna niż ta, że po prostu był pod ręką (taką rolę spełniał kompakt).
Za chwilę dużo czasu spędzę pod wodą czy na zabawach w wodzie z Synem. I co ja mogę z tym smartfonem? Żona może nam cyknąć zdjęcie stojąc na plaży, którego jakość będzie zwyczajnie słabiutka (nie z powodu umiejętności małżonki, tylko z powodu fatalnej jakości zdjęć tele w każdym smartfonie). AI?? Może mi księżyc wstawić w miejsce mojej dyni wystającej z wody. Więc nadal w 2023 roku zmuszony jestem do zabrania tam Olympusa TG-5, któremu w tym zakresie smartfon do pięt nie dorasta, jakkolwiek ten oly byłby zły i słaby.
Ale jak usiądę w restauracji i będę chciał zrobić zdjęcie portretowe pizzy, to jak najbardziej. Byle by się nie poruszała.