Kolejna porcja szerokokątnych ujęć, jakby ludzie żadnych innych nie robili
I co my tu widzim, mości Panowie? (a przy okazji: zdrowie pięknych Pań, może jeszcze przyjdą?)
Otóż, czy się to komuś podoba, czy nie, kryteria oceny obiektywów, matryc i tworzonych przez sprzęt obrazów, opierają się na ocenie wycinków 100% pikseli. Nie musimy zawsze tak obrazów prezentować, ale bardzo często chcemy, aby w widoku 100% był on nienaganny.
Jednakże często musimy się takimi wycinkami posługiwać ze względu na niedostatki ogniskowej, a z drugiej strony- po co komu by były obrazy 40, 50 czy nawet 200 Mp, skoro na 4K wystarcza ca 8 Mp, a na przeciętny monitor poniżej 4 Mp?
No i na zdjęciach "m" i "n" widać, że to drugie z aparatu SONY A7R III daje się oglądać w każdej skali prezentacji, natomiast pierwsze, ze smartfona, drażni przeostrzeniami objawiającymi się konturowaniem krawędzi tak, że staje się znośne dopiero po zmniejszeniu go z ca 39 Mp do ca 6 Mp, czyli ok. 40% wymiaru liniowego.
Nasuwa się więc pytanie, po kiego czorta ten smartfon generuje obrazy 40 Mp, skoro mógłby dawać lepsze w rozmiarze 6 Mp?
Tymczasem zaś obraz z aparatu jest użyteczny w całej swej okazałości i zmniejszania nie wymaga.