JP brnie w coraz większe absurdy z lekkością nimfy wodnej
Owszem, klasyczne techniki wykonywania zdjęć mają swoje ograniczenia, bo sprzęt ma swoje ograniczenia, ale te ograniczenia na ogół sprowadzają się do braku wystarczającej ilości światła dla wykonania danego zamierzenia, i są pokonywane klasycznymi, analogowymi sposobami: używa się statywów i sztucznych źródeł światła, gdy już stabilizacja nie wystarcza, i zbyt wysokie ISO nam wychodzi. Ale dalej obraz powstaje tylko dzięki światłu, a nie matematycznym domniemaniom, więc jest to obraz rzeczywisty, a nie urojony.
Podjąłem dzisiaj próbę sprostania wyzwaniu JP, który zażyczył był sobie zobaczyć, jak wygląda trawa sfotografowana obiektywem rzędu 480 mm z odległości ponad 30 m, bo on nie ma punktu odniesienia do tego, co produkuje S22 przy użyciu jego "teleobiektywu". No więc wyskoczyłem w klapkach na tę piź..rnię i pstryknąłem z ok. 40 m trawę ogniskową 300 mm na APS-C, co daje te przeliczeniowe 480 mm. Nie było lekko i nie chodzi o to, że było zimno- po prostu było pochmurnie i ciemno, więc wykonałem kilkadziesiąt zdjęć z ręki przy 1/60 i 1/30 s, aby mieć względnie niskie ISO (wyszło 500 i 1600) i chociaż jedno w miarę ostre zdjęcie. To nie był słoneczny dzień, w jaki JP robił swoje zdjęcia badyli, więc efekt jest mierny, ale tak wygląda trawa kropnięta z kadru 24 Mp do wielkości ramki 1280 p:
a tak wyglądają inne badyle przy ISO 1600 i czasie 1/60 s przycięte do ramki 4000 x 2667 p:
a tak wyglądają całe pliki 24 Mp przycięte do 4/3 i zmniejszone do 12 Mp (4000 x 3000):
Przy okazji fotografowania badyli wyszedł mi back focus, za co firmy Canon i Tamron powinny nas solidarnie przeprosić
Używając S22 zrobiłbym takie zdjęcia z palcem w nosie i nie były by tak zaszumione, ale czy trawa, tudzież badyle, przypominały by to, co produkuje normalny aparat?