Prawdopodobnie ogniskowa danego obiektywu "współpracuje" z wielkością matrycy, a 4000x3000 to owa fotografia obliczeniowa, żeby wydawało się, że jest zawsze tak samo.
Nie neguję tego, że wielu (nawet większości) wystarczy jakość dobrego smartfona, ale praw fizyki nie da się oszukać i zmieścić w korpusie 8-milimetrowej grubości. W sąsiednim wątku jest krótka dyskusja o prostoliniowości odwzorowania współczesnych obiektywów szerokokątnych; mam podejrzenie graniczące z pewnością, że obiektywy w smartfonach nie są rektalinearne.
Ale poza gonieniem kilogramów w plecaku oraz mody jest jeszcze coś takiego jak hobby i przyjemność. Winyle i łomografia ciągle żyją, mimo że technicznie i jakościowo giną w mrokach przeszłości.