Gdzieś tu w tych całych rozważaniach (co jest eufemistycznym określeniem dla mordobicia, które tu zachodzi) kompletnie umyka taki istotny parametr, jakim jest oczekiwany format zdjęcia.
Otóż od zarania dziejów ambicją każdego fotografa było tworzyć dzieła w formatach wystawowych.
Aparaty wielkoformatowe górowały tu nad średnioformatowymi, a te górowały nad aparatami małoobrazkowymi, nazywanymi dzisiaj FF, czyli "pełną klatką".
Przewaga większych formatów od FF była taka, że użytkownicy tych ostatnich bardzo się cieszyli, gdy udawało im się zrobić przyzwoitej jakości zdjęcie w formacie przynajmniej okładkowym, czyli ca A4, tj. 20x 30 cm, bo na rozkładówkę w magazynie w formacie A3 to FF był już mocno za cienki w uszach, chociaż też dawano radę, natomiast zdjęcia na plakaty i kalendarze ścienne były już domeną aparatów co najmniej średnioformatowych.
W trakcie rozwoju fotografii cyfrowej aparaty FF osiągnęły możliwości produkcji wydruków w formatach zarezerwowanych uprzednio dla średniego, a nawet wielkiego formatu, ale nastąpiło też zjawisko zupełnie odwrotne, a mianowicie wyparcie mediów drukowanych przez media elektroniczne spowodowało drastyczny spadek zapotrzebowania na fotografię wielkoformatową.
To, co w internecie oglądamy na swoich monitorach, w przełożeniu na wielkość użytecznego wydruku często nie osiąga nawet połowy zdjęcia w formacie pocztówki.
Na tutejszym forum wyświetlają się np. zdjęcia w formacie 1280 pikseli, lub mniej, jeśli monitor jest mały, a to jest zbyt mało nawet na pocztówkę, której rozmiary wynoszą ca 1800 x 1200 p.
W porządku jest, jeżeli tak wyświetlony obraz jest zmniejszony z oryginalnego, dużo większego rozmiaru, ale często taki mały obraz jest zaledwie wycinkiem oryginału w widoku 100% pikseli, i jako taki też pretenduje do przyzwoitej wielkości wydruku w formacie pocztówki, 13 x 18 cm, 15 x 20 cm, stosownie do tematu zdjęcia, a np. w fotografii przyrodniczej jest to często wystarczające, albowiem nie ma większego sensu produkowanie obrazów np. sikorki 5 x większych od niej samej, ale jednak posługujemy się tu małym wycinkiem obrazu, i jest on przyzwoitej jakości na potrzeby i druku, i prezentacji na monitorze.
Czy to samo można osiągnąć smartfonem?
Czy wycinek wielkości pocztówki z pliku uzyskanego smartfonem spełnia kryteria jakościowe dla wydruku i prezentacji na monitorze? Czy spełnia je dla swojego, całego natywnego rozmiaru?
A co z teleobiektywami w smartfonach? Czy smartfon może dorównać chociażby temu zdjęciu, gdzie wycinek wielkości pocztówki stanowi zaledwie ok. 10% wielkości matrycy i jest 3 x mniejszy liniowo od pełnego rozmiaru kadru, a zostało wykonane przy ogniskowej relatywnej ca 640 mm na APS-C?
Czy te mityczne 2300 mm ogniskowej w S23U da taki obrazek, bo przecież powinno- gdybym chciał mieć tego perkozka na cały kadr 20 Mp, to wystarczyłby mi obiektyw o rzeczywistej ogniskowej "zaledwie" 1200 mm, czyli relatywnej 1920 mm.
Załącznik 12970