Ja powiem Ci coś ciekawszego. Też ostatnio próbuję zmienić telefon, na taki, który na rynku figuruje pod nazwą Classic rugged phone. Czyli bez aparatu, bez wi-fi, bez internetu, z klawiaturą, baterią trzymającą dwa tygodnie i w miarę odporną na uszkodzenia obudową. I co się okazuje? NIE MA. Przypomniał mi się tekst, który widziałem kiedyś na koszulce...
Czuję się taki bezsilny...