Jest pewna rozbieżność pomiędzy teorią a praktyką. To, o czym wyżej napisałem, czyli porównywanie matryc piksel per piksel, to teoria, która się sprawdza wtedy, gdy udaje się uzyskać dzięki większej gęstości matrycy dobrej jakości obraz z mniejszego jej wycinka, natomiast w praktyce przeważnie jest tak, że nie mamy aż takich możliwości, aby sobie zmniejszać wg życzenia odległość do przedmiotu zdjęcia (zwłaszcza w fotografii przyrodniczej), więc uzyskiwana odległość w praktycznie każdym wypadku jest odległością najmniejszą do uzyskania w danych warunkach. Wtenczas obrazek mający więcej pikseli może być lepszy, bo możemy go zmniejszyć. Ale też w tej dziedzinie (foto przyrody) jednak użyteczność 100% wycinków jest kluczowa, bo ogniskowej nigdy dość, a odległością nie posterujemy, jak chcemy.
Kolejna sprawa, to ten sam obiektyw do robienia zdjęć testowych. Otóż są używane te same obiektywy, ale tylko do robienia zdjęć aparatami tej samej marki, natomiast powinno się robić wszystkie zdjęcia tym samym obiektywem niezależnie od marki, a tu się kłania system Adaptall-2 Tamrona . Gdyby wszystkie zdjęcia były robione np. Tamronem 2,8/90 macro, a przecież technicznie jest to wykonalne, to by można było mówić o tym samym obiektywie. Tymczasem w rogach scen testowych często widzę rozmycia właściwe dla modelu danego obiektywu, a konkurencyjny aparat z innym obiektywem tych rozmyć nie ma, w właśnie w rogach sceny na dpreview są motywy bardzo mało kontrastowe i podatne na szumy oraz na odszumianie.