Się ukazała scena testowa na dpreview w wykonie R10 i w porównaniu do R7, Fuji X-S10, i do alfy a6400. https://www.dpreview.com/articles/17...-packs-a-punch

Oczywiście, można sobie podstawić też inne aparaty do porównana.

Skupiwszy się na porównaniu jpg moim zdaniem rzecz wygląda następująco.

W dalszym ciągu bezwzględnie króluje tu a6600, który nawet przy ISO 6400 ma świetnie odszumiony, a mimo tego ostry i szczegółowy obrazek. Oba Canony mają z kolei obrazki mocno odszumione, ale ze znaczna utratą szczegółów, zwłaszcza w partiach o niskim kontraście. Kiedy się porówna to do obrazów z poprzednich modeli Canona z matrycami 24 Mp i 32,5 Mp, czyli M50 i M6 Mk II, to widać, że starsze miały więcej detali, ale dużo gorsze odszumianie, więc obrazki wyglądały ciapkowato. Ciapki zniknęły, a na ich miejsce weszła akwarelka, albowiem tak doskonałego kompromisu pomiędzy odszumianiem a zachowaniem detali, jak w a6400, w dalszym ciągu Canony nie uzyskały. Pod względem odwzorowania szczegółów matryce w R7 i R10 dalej się wloką ok. 2 EV za alfami. Najlepiej to widać na scenie testowej w tych zielonych badylach w lewym dolnym i w prawym górnym rogach.

Swoją drogą wszelkie testy, w tym te na ww. stronie, są do ****, bo są nieuczciwe. Porównywane są obrazy zawierające różne ilości pikseli, czyli zdjęcia z tej samej odległości są robione aparatami o różnych gęstościach matryc, a powinno się różnicować odległość tak, aby osiągnąć jednakowy wymiar motywu fotografowanego w pikselach, i móc porównywać matryce piksel per piksel. Do tego wszak zmierza idea matryc o wyższych gęstościach, że nie tylko można z nich uzyskać większe natywne wydruki, ale także mocniej przycinać zdjęcia.