Popieram Twój tok myślenia, łącznie ze słowem kociokwik.
Ciągle tkwię nie w pełni zaangażowany w pełną klatkę, już wiem o sobie i FF, ze nigdy nie będzie to u mnie jedyna / dominujaca koncepcja. Jest/będzie pod znakiem "fotografii smakowanej".
Na tym etapie zaangażowania największa pozycja w szklarni to manuale nikonowskie przez dandeliona.
Przed większym natywnym zaangażowaniem zerkam na giełdy, co słychać w starszych "R", ale ostatnio zacząłem zerkać na literki A7, i to może być powiem świeżego wiatru (zwłaszcza że córka ma Sony Nex, mógłbym jej pożyczać)