Tematyka w której ostatnio mocno siedzę, więc pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze.
A to akurat żadna wymówka, tylko kwestia wprawy (nawet nie tyle fotograficznej, choć oczywiście tej też, co współpracy i zrozumienia z fotografowanymi psami). Ja 80% moich psich zdjęć robię bez asysty i kadry w ruchu robi mi się prościej i łatwiej, niż pozowane (te ostatnie, w przypadku niektórych psów są dopiero prawdziwym wyzwaniem!).
W przypadku psich sesji nie używam innego. Żadnych blend jak dla mnie. Po pierwsze nie rozpraszają psów. A po drugie, przy dynamicznych kadrach, które są moimi ulubionymi, i tak na nic by się przydały.
Zgoda. Byłoby wtedy na pewno bardziej w moim guście
A to akurat chyba średni pomysł do psiej foto. Z doświadczenia, jeśli ogniskowe dość krótkie (poniżej 100 mm) to tylko naprawdę jasne stałki dadzą fajny efekt, a jeśli zoom f/2.8, to tylko 70-200 i to używany głównie bliżej długiego końca.