No nie jest tak różowo jak malujecie...
Bodaj w zeszłym roku z drugim fotografem robiliśmy zdjęcia na imprezie charytatywnej (za darmo bo chcieliśmy pomóc), z której część dochodu była przekazana na fundację dla fotografowanych osób chorych na raka. Potraktowani zostaliśmy dosłownie gorzej niż za przeproszeniem bydło. Bardzo nam było przykro bo fotografowane chore osoby zupełnie tu nie zawiniły a nas fotografów organizator potraktował dosłownie jak śmieci jeszcze podczas wykonywania zdjęć. Do zakończenia imprezy mrugnęliśmy nawet okiem, aby nie odczuły tego fotografowane osoby i obecnie wszystkich powiązanych z organizatorem omijamy z daleka. Dodam, że nawet w przypadku płatnych eventów każdy spodziewa się szacunku ze strony organizatora dla wykonującego zlecenie fotografa bez traktowania go jak szmaty.
Potwierdziło się powiedzenie, że w pracy z ludźmi najbardziej nie lubię dwóch rzeczy: pracy i ludzi. Na szczęście w moim przypadku była to jednostkowa sprawa, ale obrazuje z czym można się spotkać w fotografii ludzi.