O czym my w ogóle rozmawiamy. Auto - bez tego nic nie zrobisz. Dwa aparaty, obiektywy, lampy, komputer z monitorem, dyski karty, szkolenia i gonitwa za lepszym szkłem. O ubraniu wspominałem, paliwie, jedzeniu czy fajkach, jak ktoś pali? Ktoś kto mówi, że by sobie za darmo czy za kotleta zrobił materiał, to pierdzieli głupoty. Nie, nie zrobił by... jak ma głowę na karku, to wycofał by się już na spotkaniu z Para Młodą. Jedyne akcje "za darmo" w miarę wychodzą jak jesteś gościem i robisz znajomym w ramach prezentu... ale robisz to w wybranych momentach, a nie przez 13 godzin non stop. I masz na piśmie że Cię nie pozwą.
Ja tak zaczynałem ( wstyd ) i oddawałem ledwo po 100 krzywych zdjęć z przejebaną na maxa obróbką ( jeszcze większy wstyd), ale często oprócz mnie był drugi foto lub kamerzysta, a ja byłem gościem z aparatem. Warsztaty ukierunkowały mnie, ale poszedłem na nie dopiero po kilku latach ( największy wstyd )
Pierwsze płatne zlecenia nie były lepsze, a para oczekiwała kar umownych i innych rzeczy w umowie. Sporo też działałem jako drugi z bardziej doświadczonym fotografem, i miałem kilku ziomków, co fotografią zajmowali się bardzo długo, dzięki czemu wiedziałem co i jak. PO warsztatach ruszyło.
Pierwszy zjebany (wg klienta) materiał zrobiłem rok temu ( nie mówię o obróbce), po 11 latach pracy w branży. Szkopuł był taki, że jego podpisu na umowie nie było, na spotkaniu tez nie był obecny, bo spotkania nie było. Wszytko załatwiła jego żona przez telefon. Reklamację złożył po 4 miesiącach od otrzymania zdjęć. Zażądał nowego materiału w całości, bo wg niego tylko kilka zdjęć się nadawało do czegokolwiek.
Wracając do tematu.
Jak nie wiesz jak coś zrobić, zleć to zadanie osobie, która nie ma o tym pojęcia - na pewno wyjdzie dobrze, bo za darmo... albo i nie. Się okaże. Ryzyk fizyk.
Chcesz się wpakować na minę jak fotograf? Proszę bardzo. Jedni warci drugiego. Są inne drogi by zostać fotografem unikając błędów "niemowlaka" nie robić za darmo i mieć zadowolonych klientów.