Ci wspomniani wyżej "totalni amatorzy" to w większości Pokolenie Z, które nigdy nie pracując w korpo chciałoby od razu zostać milionerami biorąc zlecenia foto za głodowe stawki, które nie wystarczą na zakupy nawet biedrze (100-150 zł), że nie wspomnę o kosztach dojazdów itp. Oczywiście zdarzają się również tzw. diamenty mające pojęcie o tym, co robią.
Efektem "pracy" takich fotografów są takie prośby na forum: "Mam ok 130 zdjęć z rodzinnej uroczystości w formacie JPG, robionych przez miłośnika fotografii. Szukam kogoś kto podejmie się obróbki tych zdjęć, tak żeby wybrać z nich „mieso”".
Dodam, że grzecznie kilkakrotnie odmówiłem poprawiania modelkom zdjęć od fotoziutków, kierując je do osoby, która dostała kasę za ich zrobienie. Co ciekawe w jednym przypadku "fotograf", który je zrobił odmówił ich poprawy i odmówił również oddania kasy modelce. Tak więc są to osoby tzw. jednego zlecenia, bo fama o nim poszła dalej. Tak, to prawda, są czarne listy fotografów i modelek.