Wlasnie o tym i podobnych przypadkach mowie. Koty sie ruszaja. Jak sie nie ruszaja to sa banalne do fotografowania - i kompakt cyfrowy sobie poradzi mimo wolnego AF, wolej serii, duzego opoznienia migawki. Ale jak sie ruszaja, zmieniaja pozy, chcesz by spojrzal sie w obiektyw a nie w bok itp itd - to wtedy najlepsza jest dluga (niekoniecznie szybka, ale czas naswietlania przydalby sie tez w miare krotki by kot sie nie rozmazal) seria z doblyskiem by przyciagnac uwage kota.Zamieszczone przez Jurek Plieth
Podobny problem bywa z fotografowaniem dzieci, ludzi itp, ale tu jest o tyle latwiej ze mozna dziecku/czlowiekowi/modelce jakos wytlumaczyc jaki efekt chcemy osiagnac i w ktorym momencie mogloby sie przestac ruszac.
Rozumiec mnie troche powinni ci co caly dzien ganiaja za robaczkami do macro na lace bo im co chwila jakis dorodny okaz zmyka z kadru 8) - tylko w tym przypadku pierwszy strzal juz zazwyczaj ploszy cel, a w przypadku kota na odwrot - zazwyczaj przyciaga ("o, co tam tak pstryka? O co tam tak blyska?" ) przyciaga i jak sie kontynuuje serie to rosna szanse na naprawde ladna mine/poze/ujecie.