Raczej tak.Zresztą mówisz o ostrości, a tu nie chodzi o ostrość, a o ilość detalu. To nie to samo. O co chodzi widać na dużych powiększeniach. Np na wystawach fotografii przyrodniczej, gdzie potrafią być zdjęcia 50x60 cm i większe. Gdy z braku ogniskowej (częste u przyrodników) takie zdjęcie jest kadrowane to detal jest na wagę złota.
Sam uważam się za portrecistę i wiem o czym piszesz. Przecież dawne klasyczne portretówki (obiektywy) miały specyficzny mikrokontast. Były filtry Duto itp. Ale to inna dziedzina niż fotografia przyrodnicza czy makrofotografia, w dużej części krajobrazowa. Tam chcą detalu.
Ile znaczy filtr AA doskonale można się zorientować na przykładzie mi doskonale znanym, czyli Nikon D800, który to aparat nadal mam. Od lat prawie 30-tu robię zdjęcia które idą na kalendarze, często B1, czyli 70x100 cm. Robiłem na slajdach (lata 90-te), aparat Mamiya RZ PRO II czyli 6x7 cm, skaner bębnowy i druk offsetowy. Druk to te miejsce, gdzie mora ma znaczeniePoczątki cyfry, matryce 5 i 12 Mpx były za małe do takich wydruków, ale gdy wypuszczono D800 i D800E natychmiast kupiłem. Kupiłem 800 bez E, czyli tego nadal z filtrem AA. Bałem się, bo wiedziałem, że drukarze mory już na etapie pliku nie zniosą. Strach ma wielkie oczy. Okazało się, ze w D800E mora jest tak rzadka, że można o tym w praktyce zapomnieć. Popatrzcie sobie na badania obiektywów na portalu DXO (wiem, nie lubicie
). Tam można wybrać korpus na jakim testowano szkło. I MTF z testów tego samego obiektywu na D800E są znacząco wyższe niż na D800.
Canon ma też podobną sytuację z 5Ds i 5Ds R. Chyba wszyscy producenci gdy wypuszczają aktualnie model mający ponad 40 Mpx robią juz tylko wersje bez AA. Bezlustro R5 ma AA?