Ostatnimi czasy dorabiam sobie nieco pstrykając fotki z różnych konferencji, kongresów medycznych itd. Robię to niejako przy okazji - na tego typu imprezy jeżdżę jako tzw. "obsługa techniczna". W trakcie samej konferencji zwykle ne mam nic do roboty (bo wszystko musi być gotowe dzień wcześniej) tak więc mogę robić zdjęcia. I zwykle dodatkowo pare stówek wpadnie. Nie są to duże pieniądze, no ale sprzęt zwrócił mi się przynajmniej w 40 procentach.
EDIT: W sumie to było optymalne rozwiązanie w czasie studiów, teraz prawdopodobnie pożegnam się z tą robotą za jakiś miesiąc - przy odrobinie szczęścia śmignę na doktorat do Krainy Kangurów, tak więc zwolni się miejsce dla jakiegoś poznańskiego bezrobotnego
![]()