W trybach automatycznych lampa ma doświetlić przedni plan, ale go nie prześwietlić, zachowując dobrą ekspozycję tła, więc jeśli użyje się czasu migawki nieodpowiedniego dla dobrej ekspozycji tła, to lampa nie doświetli przedniego planu, żeby go nie przepalić względem niedoświetlongo tła. W trybie M (na aparacie) i w TTL błysku lampa poprawnie naświetli przedni plan olewając tło, którego ekspozycja będzie wynikała z zastosowanego czasu migawki, przesłony i ISO. Wskazania światłomierza przy pracy w trybie M z lampą odnoszą się tylko do ekspozycji sceny światłem zastanym i wskazują, o ile będzie tło prześwietlone lub niedoświetlone przy ekspozycji z błyskiem. Przy prześwietlonym tle lampa błyśnie bardzo słabo i doświetli przedni plan, który będzie wyglądał w miarę dobrze, ale kosztem mocno przepalonego tła.

--- Kolejny post ---

Cytat Zamieszczone przez v.1958 Zobacz posta
ale odległość obiektu od aparatu (to jeszcze nie w tej generacji sprzętu)...
Nie jest tak. Aparaty EOS Canona już od pierwszego modelu analogowego EOS 650 mierzą odległość od motywu. W tych aparatach występował program na głębię ostrości przy zadanej przesłonie nazywany DEPTH. Wykonywało się dwa pomiary odległości: na najdalszy obiekt, który miał się zmieścić w GO, i na najbliższy, a dopiero za trzecim naciśnięciem spustu się robiło zdjęcie, gdy aparat ustawiał pośrednią odległość pomiędzy pomiarami. Jeżeli przy danej przesłonie nie dało się zmieścić tych dwóch punktów w GO, to aparat "mrugał" w celowniku, żeby zmniejszyć otwór przesłony. Teraz jest funkcja A-DEPTH, która za pierwszym naciśnięciem spustu działa tak, że aparat dobiera parametry ekspozycji, czyli czas migawki i przesłonę, aby zmieścić w GO wszystko to, co obejmują wszystkie punkty AF, a to prowadzi do idiotycznych sytuacji, gdy aparat potrafi dobrać np. f/16 i czas 2 sec. przy zdjęciu z ręki.