cóż...
w dobie robienia fotek ze smartfona (co jak widać wystarcza większości ludzi, którzy jeszcze 10 lat temu mieli najprostszy aparat lub lustrzankę), gdy na szlakach, w mieście, w zoo, na spacerach ludzi z APARATEM i OBIEKTYWEM już się prawie nie spotyka, fotografia przechodzi na hobby exclusive czyt. mniejsza produkcja, ale drożej. Stąd m.in. te horrendalne ceny, które jeszcze 10 lat temu wszyscy by się w czoło popukali. A dziś, aby pofocić puffiny na Islandii, lekką ręką trzeba wydać jakieś 20k (mówię o ekwiwalencie sprzętu do tego samego celu sprzed 10 lat). I nam, amatorom to się średnio podoba