Posiadam taki obiektyw jak w tytule. Ma on powszechną dość wadę z niedziałającym AF. Trafił do mnie właściwie za darmo jakiś już czas temu. Sprawdzając co jest przyczyną znalazłem informację, że do wymiany jest cały silnik USM, a koszt tego dorównuje cenie sprawnego egzemplarza. Zdecydowałem więc nie naprawiać i używać go ostrząc ręcznie.

Jakiś czas temu doszła kolejna powszechna w tych obiektywach usterka - złamana taśma flex od przysłony. Po tym miałem już go rzucić gdzieś w kąt, jednak przyszedł pomysł sprawdzić ile taka tasiemka kosztuje i jak wygląda wymiana. Stwierdziłem, że za te kilkanaście złotych warto zaryzykować. Szukając instrukcji jak poprawnie rozłożyć i złożyć obiektyw trafiłem na bardzo dokładną instrukcję, która także oprócz wymiany flexa, traktowała o tym problemie z AF. Tam jako przyczynę wskazano na zabrudzony/uszkodzony element z przezroczystego tworzywa określanego mianem 'sensor strip' lub 'sensor bar'. Mając rozebrany już obiektyw pomyślałem, że spróbuję wyczyścić. Tutaj zrobiłem duży błąd używając w tym celu izopropylu. Sprawdziłem najpierw z boku czy alkohol nie powoduje zadymienia albo rozpuszczenia tworzywa. Nie było czegoś takiego, a coś czego się nie spodziewałem, tworzywo zaczęło pękać i się kruszyć. Złożyłem obiektyw bez tego elementu. Obiektyw działa, przysłona działa, oczywiście AF nie działa. Wcześniej AF potrafił złapać na ogniskowych poniżej 50mm, teraz w całym zakresie nie działa.

Tutaj pojawia się mój dylemat. Chcąc wyczyścić ten element chciałem osiągnąć albo w pełni działający obiektyw, albo jakąś poprawę (co sugerowałoby, że to ten element należy wymienić), albo brak jakiejkolwiek zmiany. Taki sensor strip to koszt około 200zł. Nie wiem czy zaryzykować i wymienić, czy to nie ma sensu. Może ktoś już się z tym borykał i wie jak to dokładnie jest w tym obiektywie? Czy rzeczywiście tylko cały USM do wymiany?