do nocnego nieba maksymalna dziura f/1.4 i dobre rogi przy f2.0 (ale dobre tylko w znaczeniu przy ISO 3200, wiec tu naprawde nie ma za wysokich wymagan, byle koma nie mordowala) to fantastyczna sprawa. w tym temacie 24mm to juz teleobiektyw. a takie 16/1.4 to i swietna perspektywa i grube dwie dzialki przewagi nad 16-35/2.8 - to jest roznica miedzy 8 sekund ekspozycji a pol minuty (ogromna!)
ja mam z kolei tak, ze jak ide familijnie na miasto czy do parku, pakuje cropa i do niego wybieram miedzy 24/1.4 (mkI, z jego bladym kontrastem, aberracjami i mocno niesprawnym AF celownikowym, dosc niepewnym w LV. i ciezki) a 28/2.8 IS (ostre, kontrastowe, zaj* sprawny AF, lekkie)... i juz ktorys raz z rzedu biore 24/1.4. bo mi sie po prostu docelowy obrazek duzo bardziej podoba.
z perspektywy moich zastosowan (landszaft, familijny kotlet, dawniej tez w podroz jak sie jezdzilo) taka ciemna stalka to taka swinka morska - ani to swinka ani tym bardzej morska. bez korzysci ze stalej ogniskowej (bo jakis zoom czesto i tak ta ogniskowa/przyslone ma) ani dla sprawnosci AF czy mozliwosci separacji planow... glowna zaleta w postaci ich lekkosci mi odpada bo ja glownie dokladam stalki do plecaka juz z zoomami, zeby miec nowe mozliwosci.
dla osob z tej grupy gdzie kombinuje sie male i lekkie, to ja nadal mysle, ze 16mm to jest duzo mniejszy mainstream niz sie wydaje. przewiduje jednak niezly rynek wtorny tych 16/2.8, po tym jak "ale zaj* moge miec cos taniego do RP" zmieni sie w "pierwszy wlasciciel, stan jak nowy, sprzedaje bo malo uzywam"![]()