Witam wszystkich. Przyszedł czas abym i ja zakupił wreszcie długo wymarzoną lustrzankę - stąd też przyczyna napisania tego posta.
W grę wchodzi zarówno canon jak i nikon. I tak:
- 350d jest za mały i dla mnie nie poręczny, nawet z gripem
- 20d jest już trochę stary i wcale nie ma takich super cen w porównaniu do...
-..30d, który bardzo mi pasuje, ale w tym roku już nie stać mnie będzie na zakup szkła innego niż kitowy
- d70s (od nikona) jest ergonomiczny i bardzo mi się podoba, ale ostatnie serie (jak donoszą sami nikonowcy) borykają się z drobnymi awariami (nawet w aparatach dwutygodniowych) lustra (nie wraca po zrobieniu zdjęcia), pierścienia od ostrości w kitowym 18-70 (zacina się) i matrycy (dead pixele i jakieś paski). po za tym jego staż na rynku (licząc z niewiele różniącym się d70) ma już prawie 3 lata i cena jest wysoka. no i brak gripa... po za tym martwię się szumami przy wysokich iso (lubię zdjęcia nocne) i brak iso 100.
- d50 (znowu nikon) za bardzo mi nie odpowiada (jakościowo)
- oba modele Konica Minolta odpadają (przejęcie przez sony)
a do czego potrzebuje aparat? hmm... do fotografii codziennej - rodzina, dom,
ale także rajdy (szybki start wymagany, szybka seria i duża matryca mile widziana), zdjęcia przyrody i nocne. Fotosy z imprez motoryzacyjnych )tuning show itp). z czasem bardziej ambitne.
a więc, czy kupno dobrego body (30d) i poczekanie do przyszłego raku z zakupem dobrego szkła to dobre rozwiązanie? czy kitowy 18-55 mimo ogólnie złych opinii jest coś wart? czekam na ciekawe opinie i przede wszystkim na poradę. dzięki