Cześć Stary byku (tu Grześ, mechanik)! Miło Cię widzieć. Ponieważ sam miałem trochę filmów 8 i S8, więc powiem Ci, jak ja to zrobiłem. Swego czasu istniała strona, niejakiego Michała Sucheckiego. Rewelacyjna! Korespondowałem z nim trochę i wszystko robiłem według jego wskazówek. Niestety, tak na szybko, nie mogłem jej znaleźć. Może w weekend posiedzę, to znajdę...
Generalnie chodzi o to, JAK chcesz kopiować te filmy. Bo są 3 metody. Filmowanie ekranu, filmowanie ekranu od tyłu (tylna projekcja) i rzucanie obrazu bezpośrednio, z projektora, na obiektyw kamery cyfrowej. Kamera, najlepsza z możliwych, to była wtedy jakaś cyfrowa ósemka Sony. Taka, która nagrywała na taśmy 8mm, ale cyfrowo. Ja używałem już mini DV. Nie wiem, jak teraz, ale po latach, spróbowałem filmować aparatem cyfrowym, czyli Canonem 60D i wyniki wcale nie były lepsze (filmowałem metodą tylnej projekcji). Metoda bezpośrednia (opisywał ją ten Suchecki) podobno daje najlepsze rezultaty, ale wymaga pobawienia się z optyką i to mnie trochę przerosło. Dziś pewnie inaczej bym się do tego zabrał.
Powtarzam jednak - Film nagrany kamerą mini DV (Canon XM1, którego, nawiasem mówiąc, sprzedałem jakieś 3 lata temu), u mnie, dał najlepszy wynik. Znacznie lepszy, niż to, co dostałem od jednej z firm, ogłaszających się w internecie i robiących to usługowo. Oni zresztą robią to w bardzo prosty sposób. Są takie urządzenia do kopiowania, robione kiedyś przez firmy Vivitar, Soligor i Hanimex, składające się z projektora, matówki (jako ekranu) i dziury, w którą się wkłada kamerę cyfrową (ewentualnie jakiś VHS). Jakość tej matówki, jak i obiektywu, jest taka se, więc wychodzi średnio. No i trzeba pamiętać, żeby dobrać odpowiednią ilość klatek na sek. żeby nie było efektu falowania obrazu.
Napisz coś więcej, jak Ty to sobie wyobrażasz i coś wymyślimy.
P. S.
Widzę, że wyniosłeś się ze "starego" forum? No i dobrze. Tam jest teraz stalinowski reżym.Nie ma co psuć sobie nerw. Za to tutaj? Cisza, spokój i pełna kultura.
![]()