A miałeś kiedykolwiek EF 85mm 1.2 II L USM w ręku? W większości tych szkieł gumopodobna okładzina zaczyna się utleniać i kleić do rąk. Druga sprawa - luzy eksploatacyjne na pierścieniu ostrości „focus by wire” . Trzecia sprawa - wystająca poza obrys bagnetu tylna soczewka, którą łatwo zarysować nawet nieumiejętnym zakładaniem dekielka. Czwarta sprawa - przedni wysuwający się człon obiektywu przed wyłączeniem aparatu trzeba zawsze "zaparkować" , bo sam nie wraca i należy wcześniej przeostrzyć na nieskończoność (luzy mogą świadczyć o tym, że poprzednik nie przywiązywał do tego wagi i dodatkowo stawiał obiektyw własnie na wysuniętym przednim członie), skutkuje to również uszkodzeniem silnika USM (silnik zużywa się z powodu złego materiału / złej konstrukcji, ale również z powodu bardzo ciężkiej przedniej grupy soczewek, która zużyje helikoidę). O dużej wadze i żółwim przestawianiu ogromnych soczewek pisano już wcześniej.
Tu filmik na temat złej konstrukcji - zużycia części, które muszą poruszać ciężkie soczewki.
Osobiście radzę przed kupnem porównać podczas własnoręcznego testowania 85mm 1.4 IS vs 85mm 1.2 II bo to całkiem inne szkła pod względem budowy oraz sprawności działania.
ps.
napisałem o wadach tego szkła po wielu latach używania. Każdy zrobi co uważa. W większości przypadków obecnie można kupić ten obiektyw bez możliwości naprawy i ryzykiem braku części zamiennych. Mój obiektyw był akurat w idealnym stanie, ale też wiedziałem jak o niego dbać.