Witam.
Nachodzi mnie od czasu do czasu tak myśl: dajmy na to, że w ciągu godziny mam włączony aparat non stop, i zrobię np. 10 zdjęć (bez wyłączania, usypiania)
i:
Sytuacja podobna- ta sama godzina, te same 10 zdjęć, ale w przerwach pomiędzy nimi aparat jest wyłączany.
Pytanie zaś brzmi- w którym przypadku mam mniejsze zużycie prądu? Słyszałem, że same uruchomienie aparatu pobiera go dość dużo- więc lepiej jest nie wyłączać go w ogóle, gdy np. wiem, że będę miał zaraz serię zdjęć (wesela) czy też wyłączać po każdym zdjęciu? Czy ktoś to testował, bądź ma jakąś dokumentację na ten temat?