Robię to tylko okazyjnie. Na przykład kiedyś u mojej mamy znalazłem książkę kucharską jej mamy (czyli mojej babci) z początku XX wieku. Ponad 100 lat, w Ameryce kwalifikuje się to na zabytek. Rozpadała się przy dotknięciu, więc ją ostrożnie zeskanowałem i można używać! Dałem ten skan koledze, którego hobby to gotowanie i się ucieszył.
I nie robię tego na czas, więc mogę nawet miesiąc.