6d mnie już w momencie premiery interesował ale odpuściłem sobie pełną klatkę, chcę coś lżejszego. W tej chwili dokupiłem ef-s 24/2.8. Planuję jeszcze dokupić ef-s 10-18 albo coś podobnego, mam 50-kę EF, co prawda jeszcze w wersji plastik-fantastik ale daje rade.
Jedyne czego zazdroszcze użytkownikom pełnej klatki to fajniejsza plastyka i kultura na wysokich czułościach. Moja puszka przy odpowiednich warunkach potrafi zaszumieć zdjęcia już przy ISO 400
--- Kolejny post ---
Jeśli chodzi o brak pryzmatu w lustrzance to ja to widzę tak: w dobrym świetle wizjer w moim staruszku daje radę, bo nie ostrzę manualnie. Jak światło spada, albo pracuję ze statywem to odpalam LV. Jak robię macro to idą pierścienie, statyw i LV, to samo jak podpinam heliosa. Jednak połowa zdjęć jakie robię to podpięta 50-ka, a teraz też 24-ka i kadrowanie przez wizjer.
I dlatego tu pytanie czy warto poświęcić genialny LV z 250d żeby mieć np 45 pól krzyżowych. Takiego AF po prostu nie miałem okazji używać![]()