Poruszę wątek kompatybilności- a właściwie jej braku- pewnych sprzętów z systemem M.

Niedawno zacząłem wątek testu obiektywu VILTROX 1,4/33 mm AF https://www.canon-board.info/threads...75#post1419775

Niniejszym powtarzam wpis zamieszczony w tamtym wątku.

Dopiero prawie dwa tygodnie po zakupieniu tego obiektywu naszła mnie chęć założenia go do EOS-a M2. No cóż, w bagnet dał się włożyć, ale dalej lipa. Nie działa. Wcale. Zawiesza aparat w taki sposób, że bez wyjęcia baterii i włożenia jej z powrotem nie działa żaden obiektyw. Można za to obsługiwać menu i przeglądać zdjęcia- tyle dobrego. Wgranie najnowszego softu do obiektywu v. 1.0.7, oraz firmware 1.0.4 do korpusu, nie pomogło. Ten typ tak ma i po konsultacji ze sprzedawcą ustaliłem, że te sprzęty są ze sobą niekompatybilne. Natomiast aktualizacja softu wyleczyła obiektyw z durnowatego wskazania w EXIF, jakoby to był model AF 23 mm f/1,4.

Swoją drogą, gdybym zakupił tylko ten obiektyw do zastosowania z M2, a nie zakupił wcześniej używanego M5, który to dopiero mnie natchnął chcicą dalszego inwestowania w ten- pożal się Boże- system, to bym się wk... nie na żarty. Legendarna niekompatybilność sprzętu Canona w wyrobami innych producentów i tym razem dała się we znaki w sposób bezdyskusyjnie obrzydliwy, bo to nie są jakieś drobne niedomagania, lecz całkowity brak współpracy. Aparat nie widzi obiektywu i nie przekazuje obrazu, czyli nie robi zdjęć wcale. Lista niekompatybilnych z tym obiektywem korpusów serii M zapewne jest dłuższa jak nie ze względu na model, to ze względu na oprogramowanie, i lepiej się o tym przekonać przed zakupem, tyle że nie ma skąd wziąć tych informacji.

Przy okazji omawiania kwestii niekompatybilności wspomnę jeszcze o zamiennikach baterii LP-E17. Otóż drogą kupna nabyłem ładowarkę dwukanałową firmy "Palo" w komplecie z trzema akumulatorami. O ile w tytule oferty aparaty z serii M są wymieniane, to w opisach niektórych ofert brakuje informacji, że te zamienniki nie wskazują ikony baterii na wyświetlaczach aparatów (a tym samym nie pokazują poziomu naładowania) serii M, ale pokazują ją na aparatach lustrzanych xxxD. Zdarzyło mi się trafić właśnie na taką ofertę bez ostrzeżenia o niekompatybilności, natomiast zakupu dokonałem z oferty korzystniejszej cenowo, gdzie takie ostrzeżenie jest, ale go nie czytałem. Drążąc temat przekonałem się, że takich zamienników LP-E17 niekompatybilnych z serią M jest w ciul, i w tym momencie się zastanawiam, co takiego odwaliła firma Canon, że niby ta sama bateria jest inaczej "odczytywana" przez lustrzanki, niż przez bezlusterkowce, że stwarza to jakiś problem dla producentów niezależnych. Dodatkowo te zamienniki mogą być ładowane tylko przez "niezależne" ładowarki, bo oryginalne ładowarki Canona ich nie widzą, ale te niezależne ładowarki widzą i ładują oryginalne LP-E17 Canona, przy czym, jeśli chodzi o same ładowarki, to Canon mógłby Chińczykom buty czyścić, bo np. ta zakupiona przez mnie "Palo" ma dwa sloty, cyfrowy wyświetlacz stanu naładowania, wejście USB 2A, wyjście 2x 1A (oryginał 0,7A), własny kabel USB owijany wokół obudowy plus dwa wejścia USB (mikro USB i typ C), oraz wyjście USB, dzięki któremu może służyć jako powerbank zasilany bateriami LP-E17, no i działa całkiem fajnie, będąc przy tym małą, lekką i przenośną, bo można ładować przez nią akumulatory z innego powerbanku, a nie tylko z gniazdka sieciowego. Ma to konkretne znaczenie w sytuacji zasilania aparatu tą żałosną bździną, jaką LP-E17 w ogóle jest, chociaż chwalić Boga, że nie dali jakiegoś kapiszona typu CR-2032, albo i po złości LR-44.

Nota bene LP-E17 jest także zasianiem aparatu EOS RP i po komentarzach nabywców zamienników widać, że w nim też ich status jest "stealth"