No bo to jest kwestia wiele razy przeze mnie poruszanego tematu systemu identyfikacji "swój-obcy" w produktach Canona. Przerabiałem to z lampami błyskowymi i chyba we wszystkich korpusach przed C 550D ten temat był obecny z obiektywami firm trzecich.
Sprawa baterii być może była grzana, gdy pierwszy bezlusterkowiec zasilany LP-E17 wchodził na rynek, ale to było lata temu, mnie to wtedy nie interesowało, i nawet nie zauważyłem, aby coś się działo wokół tego tematu. Dopadło mnie teraz i widzę, że poniżej 50 PLN można kupić różne zamienniki, które nie współpracują należycie, ale za 129 PLN jest model firmy Newell, który pewnie ten potrzebny chip ma, i jest on ponad 2 x droższy od zamiennika tej samej firmy, który go nie ma (58 PLN), a oryginał Canona kosztuje od 197 PLN w górę, co jest bandycką ceną, i jak na dłoni widać, o co w tym wszystkim chodzi. Bateria to nie jest jakiś hiper wynalazek na dzisiejsze czasy i trzeba tylko złej woli, aby coś użytkownikowi utrudnić.
Nie mogę też wyjść ze zdziwienia, że EVF, który ma dużo mniejszą powierzchnię wyświetlacza LCD od zewnętrznego wyświetlacza, żre więcej prądu od niego. Polityka firmy rysuje się więc tak: jak chcesz mieć EVF, to damy ci kiepściutką baterię i duży pobór mocy na tym wyświetlaczu, abyś kupił więcej naszych oryginalnych baterii.