A ja tam się protestu akademickiego cieszę, bo jestem właśnie z tej grupy zawodowej :-) Jeśli ktoś nadal twierdzi, że pracownik naukowy nie ponosi znaczących kosztów uzyskania przychodu, to może niech się dowie z wiarygodnych źródeł ile kosztuje udział w konferencjach (szczególnie tych o zasięgu międzynarodowym) i czemu często uczestnik sam pokrywa te koszty (bo uczelnia ma to np. głęboko w d...). A zakupy oprogramowania, literatury i subskrypcje czasopism? (np. publikacje typu IEEE). To są wszystko potworne kwoty i dlatego dostaję lekkiej piany, jeśli zrównuje się te koszty np. z tymi jakie ponosi murarz na zakup swoich narzędzi. Takie porównania są zupełnie bez sensu...