Ja proponuje protest pod hasłem: "Precz z podatkiem dochodowym!"
A ja tam się protestu akademickiego cieszę, bo jestem właśnie z tej grupy zawodowej :-) Jeśli ktoś nadal twierdzi, że pracownik naukowy nie ponosi znaczących kosztów uzyskania przychodu, to może niech się dowie z wiarygodnych źródeł ile kosztuje udział w konferencjach (szczególnie tych o zasięgu międzynarodowym) i czemu często uczestnik sam pokrywa te koszty (bo uczelnia ma to np. głęboko w d...). A zakupy oprogramowania, literatury i subskrypcje czasopism? (np. publikacje typu IEEE). To są wszystko potworne kwoty i dlatego dostaję lekkiej piany, jeśli zrównuje się te koszty np. z tymi jakie ponosi murarz na zakup swoich narzędzi. Takie porównania są zupełnie bez sensu...
1, czarne i białe szkiełka + worek gratów... ale chyba i tak nie umiem robić zdjęć...
Dotad sie zgadzam i rzeczywiscie jest to glupota jesli naukowiec musi za takie rzeczy placic (w praktyce zreszta duzo zalezy od tzw. "ukladu" w instytucie). Ale to nie znaczy ze ta sytuacje trzeba probowac "naprawiac" pomyslami o mniej wiecej podobnej klasie idiotyzmu.Zamieszczone przez bundy
Ja ciagle nie dostalem zadowalajacej odpowiedzi na pytanie "czym sie rozni, ze trzeba wyrozniac". Murarz tez lekko nie ma...Zamieszczone przez bundy
Moja Ci nie wystarczy ?Zamieszczone przez muflon
Murarz o ile sie nie myle nie poswiecil minimum 5 lat na ksztalcenie (za ktore trzeba placic), kielnie, szlaufwage, betoniarke, kango itp dostanie od firmy ... oplaca mu ubezpieczenie (o ile nie pracuje na czarno) wiec o tyle ma lepiej. Zarabia jak wiekszosc tego typu zawodow piesko ale to wina choroby zatrudnieniowej naszego kraju.
Przypominam ze rozmawiamy o kosztach uzyskania przychodu. Ja nie mam nic przeciwko temu zeby omawiany prog obnizyc do 0% ... serio. Tylko zebym w zamian za to dostal mozliwosc odliczania sobie realnych poniesionych na badania kosztow bez potrzeby posiadania firmy. Pokaz mi murarza ktory kupuje tyle ksiazek, map, zdjec, sprzetu foto i komputerowego. Ja bez tego nie moge prowadzic badan wiec musze kupic.
Prosty przyklad ... zeby nie bylo ze mowimy nie o fotografii. Moj 300D pracowal przez 6 miesiecy w tragicznych warunkach ... pyl, woda, wapno, zaliczyl kilka uderzen zrobil minimum 5k zdjec. Nadaje sie serwisowego czyszczenia za ktore bede musial zaplacic z wlasnej kieszeni. Lacznie na wszystkich wykopach zrobil kolo 10k zdjec (przez rok) ... mozliwe jest wiec ze przy tym natezeniu konieczna bedzie wymiana migawki badz co bardziej prawdopodobne tego dzyndzla od luster. Znowu z wlasnej kieszeni. I to nie sa jakies drobne tylko naprawde ciezka kasa (przynajmniej dla mnie). I nie dosc ze musze ja wydac to jeszcze musze od niej odprowadzic podatek DOCHODOWY. To jest normalne wg Ciebie i sprawiedliwe ?
http://www.bykom-stop.avx.pl/
Najnowsze fotografie cegiel znajdziesz w mojej galerii http://canon-board.info//showthread.php?t=11296
Znaczy cudowne dziecko? ;-) Myślę, że ja bym się prędzej nauczył tańczyć niż porządnie murowaćZamieszczone przez McKane
Ba, powiedziałbym wręcz, że focić się nauczyłem już jaaako-taaako... a wywiercić porządnej dziury w ścianie ciągle nie umiem
A za studia (dobre, dzienne), nie przypominam sobie żebym coś płacił. Ba, w sumie ze stypendiami licząc to wręcz wychodziłem na nich na plus (zaraz się Tomek odezwie, że zapłacili rodzice podatkami ;-)).
Moment moment... porównujemy etatowców czy samodzielnych? Bo Ty coś piszesz o kupowaniu narzędzi pracy, naprawianiu ich za własne pieniądze... a tu mamy robotnika najemnego, który po 8h ma wszystko w nosie. Bądź sprawiedliwy, porównuj do kogoś, kto działa na własny rachunek.Zamieszczone przez McKane
W skrócie: tak. Podatek liniowy i zero (ZERO, null, nic) ulg. Ani dla murarzy, ani dla fotografów, ani dla programistów. A dla naukowców normalne warunki pracy, a nie protezy, o sensowności porównywalnej z KRUS.Zamieszczone przez McKane
Ja, podobnie jak Pyciu kilka postów wyżej, też miałem swego czasu przyjemność z tej ulgi korzystać - i owszem miałem dzięki temu trochę więcej PLN w kieszeni. Co jednak wcale nie przeszkadzało mi już wtedy pukać się w głowę nad jej sensownością.
Zapewniam Cie ze szybciej nauczylbys sie murowac niz majster z ktorym pracuje nauczylby sie calek czy programowania w czym kolwiek.Zamieszczone przez muflon
Jak ja studiowalem max stypendium wynosilo 175 zl a akademik kosztowal 220. Nie wiem na jakich studiach studiowales ze miales na mieszkanie, jedzenie, bilety miesieczne, ksera, ksiazki i jeszcze ci zostawalo ale niewatpliwie miales szczescie.Zamieszczone przez muflon
Murarz dzialajacy na wlasny rachunek moze sobie odliczyc koszty poniesione w czasie pracy ja zgodnie z nowa ustawa pracujac samodzielnie nie bede mogl.Zamieszczone przez muflon
Poza tym wykopy na ktorych pracuje obecnie polegaja na tym iz jestem pracownikiem najemnym (zatrudnia mnie firma archeo). Nic sie nie zmienilo ... musze korzystac z wlasnego sprzetu i sam go naprawiac za wlasne pieniadze. I to nie tylko aparat, obiektywy i lampe. Do tego dochodzi komputer i teodolit ktory po tych wykopach nadaje sie do gruntownego czyszczenia - moj wiec musze go wyczyscic za wlasna kase (200 zl).
To zbyt piekne zeby bylo prawdziwe ale prawda jest taka ze to byloby najlepsze rozwiazanie.Zamieszczone przez muflon
Ty mowisz o troche wiecej PLN w kieszeni w mojej sytuacji gdyby jedne z poprzednich badan ktore prowadzilem rozliczyc na warunkach gilowskiej musialbym do calego interesu dolozyc.Zamieszczone przez muflon
Ostatnio edytowane przez McKane ; 08-06-2006 o 21:44
http://www.bykom-stop.avx.pl/
Najnowsze fotografie cegiel znajdziesz w mojej galerii http://canon-board.info//showthread.php?t=11296
Co do murowania to oczywiście trochę żartowałemChoć też nie do końca - dobrych fachowców dużo nie ma, a ci co są zarabiają całkiem nieźle i nie mają problemów z podatkami. Jak chyba w każdej dziedzinie zresztą.
No, zależy jeszcze co się studiujeZamieszczone przez McKane
Rzeczywiście, jeśli się wybierze rozrywkowy kierunek... i żeby było śmieszniej, to właśnie miałem sporo znajomych na archeologii - większość obiboków, ale najwyraźniej studia na tyle proste, że stypendia miała większość - i przez to były rzeczywiście śmiesznie małe. U mnie miało je kilka procent na roku, a powyżej 4.5 to była już w ogóle elita. Akademik 50-70% tego co podałeś (pełna odpłatność była tylko jak ktoś zawalił semestr). Na życie starczało mi drugie tyle. A reszta szła na zabawki
Wszystko to UMK Toruń, jesteśmy w sumie w podobnym wieku (ja na dodatek zacząłem studia później) także to się nie mogło jakoś strasznie zmienić.
Znaczy co, nie możesz założyć działalności p.t. "Fotki i foteczki sp. z.o.o" i wliczyć tego 300D, jego napraw, czy czego tam chcesz, w koszty? Czy możesz, ale masz taką fajną furtkę, która się bardziej opłaca niż normalna działalność i płacenie ZUSu jak wszyscy "zwykli" ludzie? Bo z wcześniejszej dyskusji (z innymi) w tym wątku wyszło, że mniej więcej o to chodzi.Zamieszczone przez McKane