Wybieranie pomiędzy FF a APS-C to do chrzanu dylemat. Te formaty mają różne od siebie obszary zastosowań, w których uwidaczniają się ich zalety, a także wady, i po całości nie są zastępowalne. Mam zarówno 6D jak i 80D, a także 550D i M2, i stwierdziłem z niejakim zdziwieniem, że większość ze zdjęć wykonanych na 550D mam lepszej jakości, niż przeciętna z 80D, po czym sobie przypomniałem, że na 550D, aby uzyskać dobrą jakość, robiłem przeważnie na stałym ISO do max 400, a na 80D na auto ISO wpadając w zakres 1600-6400, co dawało niezbyt fajne rezultaty, zwłaszcza przy kropowaniu kadrów, a przy uprawianej przeze mnie fotografii przyrodniczej to jest norma. Nota bene 80D nawet przy ISO 200 w pełnym słońcu potrafi dać taką kaszę, że pojęcia nie mam, skąd mu się to bierze, a ciemne tła przy ISO 640 już mogą doprowadzić do rozpaczy. Problem raczej mało istotny, gdy uda się uzyskać fotkę z pełnego kadru, ale przy przycinaniu często jest chała.

Z kolei mój 80D praktycznie się nie splamił współpracą z innymi obiektywami, niż C 55-250 STM i T 100-400, więc nawet nie wiem- i nie mam ochoty sprawdzać- jak on sobie radzi z AF przy szerszych kątach, bo od tego mam 6D i M2. Tak samo nie za bardzo wiem, jak sobie mój 6D radzi z T 100-400, bo od tego mam 80D, który radzi sobie raczej kiepsko, i dlatego wszystko focę seriami i w servo, bo nie mam krzty zaufania do poprawności działania AF. Wolę więc mieć jedno przypadkowo ostre zdjęcie w serii, niż nieostrą całą serię. 80D nie słynie z dokładności AF i ma cholerny problem ostrzeniem na obiekty zarówno wysoko kontrastowe, jak i nisko kontrastowe. Dużo lepiej od niego radził sobie 550D, a 6D ma rewelacyjnie pewny AF, ale nieznośnie małą ilość punktów AF, co się daje we znaki przy bardzo małych GO, kiedy przekadrowywanie już wpływa na płaszczyznę ostrości.

Przy wyborze formatu aparatu trzeba sobie zdać sprawę, że wiele zdjęć krajobrazowych nie uzyskuje się UWA, lecz tele, a nawet super tele, i tutaj APS-C jest formatem bardzo poręcznym.