Można by zaryzykować stwierdzenie, że FF zaczyna się tam, gdzie kończą się możliwości Cropa. Miałem obie puszki, w 80D na plus było 100% kadru w wizjerze, gibany ekran z doskonałym szybkim AFem (również tym dotykowym) i uszczelnienia, co kilka razy naprawdę mnie uratowało. Natomiast 6D po prostu pewniej się fotografowało, lepszy uchwyt, wielki wizjer, AF też dawał radę no i jakość uzyskanych zdjęć, nie czarujmy się, nie ma czego porównywać z APS-C, choć ta matryca z 80D była już naprawdę fajna (przejścia tonalne, wielość kolorów, używalne ISO 3200) w porównaniu z 70d czy o zgrozo z tymi 18mpix. Brałbym 6D, jeśli znajdziesz przyzwoicie utrzymany, bo szczerze, to dołożyłbym już do mkII. Tyle moim zdaniem.