Nie rozumiem jak obiektywy EF-S i inne "digital" miałyby się przyczynić do idei utrzymania cropa. One mają po prostu inną budowę - w wypadku canona tylka soczewka wchodzi głebiej, co jest możliwe przez konstrukcje cyfrowego body. Do tego dochodzi problem padania promieni, które powinny uderzyć w matrycę prostopadle, co nie miało takiego znaczenia przy filmie. To się składa na ideę konstruowania ef-s a nie dowartościowanie kogoś, że kupił 100 a ma 200.
Jedna prawda ekonomii jest święta i uniwersalna: "nie istnieje coś takiego jak darmowy obiad". Nikt nikomu nie prezentuje 100mm, odbywa się to kosztem czegoś. W tym wypadku jak wyjaśnił Tomek jest to pogorszenie jakości. Innym kosztem jest według mnie to, że cały zakres przesuwa się "w górę". A co na "dole"?? Fajnie płacić za 100 a mieć 200, 200-300 itd, ale jak przyjdzie zrobić krajobraz, zdjęcie grupowe... może się okazać, że brakuje.
Poza tym zupełnie nie rozumiem, jak można na siłe szukać pozytywów w czymś co jest ewidentną słabością cyfry. Gdyby było inaczej nie byłoby presji na FF.
Szkieł dedykowanych do cyfry nie jest dużo, a jest masa bardzo dobrych do FF. Skoro kupuję szkło o określonym zakresie ogniskowych to to chcę dostać, a w efekcie dostaję coś zupełnie innego i nie wiadomo do końca czy to się nie pogryzie.

Oakhallow