Survivalowcy mówią, że najlepszy nóż survivalowy to ten, który masz przy sobie.
Obiektyw podobnie.
Miałem na Nikonie Sigmę 70-210/2.8, sporo fajnych fot z niego zeszło, ale potem przyjrzałem się co ja robię: używałem go TYLKO na wyjścia dedykowane fotografii, nie pretendujące nawet do tzw turystyki. Nie było go przy mnie w bardzo wielu sytuacjach. Nigdy obiektyw nie był dalej niż kilometr po płaskim od punktu wyjścia. Sprzedałem jako mało uniwersalny.
Marzyłem o Nikkorze 70-210/4, ale to rzadki i wtedy drogi był.
Zauważacie, że MirrorLesy przepraszają się z przysłoną f/4 ? Wydaje się, ze f/2.8 nie jest aż tak konieczne dla życia, jak do niedawna dawano do wierzenia?