R6 to naprawdę spoko puszka. Jedynym "mankamentem", który przewija się w netach to matryca 20mpix. Przypomnę, że 6D którym robiono i robi się dalej świetne zdjęcia, miał sensor podobnej rozdzielczości. R6II to 4mpx więcej. Odpowiedź co lepiej mieć, czy R6 czy R6II jest oczywista. Póki nie przyłoży się do tego funkcji okazji, portfela, własnych potrzeb itp. Popatrz na stan, przebieg. Ja ostatnio wyrwałem R6 z przebiegiem 1600 zdjęć (!). Dodatkowo zostawiając w rozliczeniu R-kę z pixelami do zamapowania i powtarzającym się błędem komunikacji obiektyw-korpus. Właściciel komisu (duża firma handlująca sprzętem foto w PL i prowadząca komis) zna problemy z R i twierdzi że je rozwiąże przed dalszą odsprzedażą. I nowy, potencjalny właściciel R i ja mamy pół roku gwarancji. Słowo klucz tym przypadku - okazja + zaufanie do sprzedawcy, który nie znikanie dzień po transakcji.
Wracając do analizy potrzeb. Ja fotografuję dosłownie wszystko, wystarczy popatrzeć na jeden z popularnych wątków na tym forum, w tym m.in. sporo pierza. I tu akurat dla mnie R6 20mpix czy R6II 24mpix to w zasadzie "jeden pies". AF podobne. Na 24mpix R6II moje 600mm w Sigmie to czasem i tak byłoby za mało, a jak przypnę tę Sigmę dalej do 24mpix, ale w R10, to już jest różnica. Zatem dla mnie w pierzu zrobiłaby na FF dopiero różnica typu 40mpix. R6 zostaje zatem do wysokich ISO, portretów, większych obiektów w kadrze. Crop i Sigma do zadań specjalnych.
Powodzenia w przemyślanych, racjonalnych wyborach.