@Poozon Nie miałem zamiaru Cię urazić. Jeśli tak to odebrałeś - przepraszam!
W skrócie: EOS R i EOS RP nie miały wbudowanej stabilizacji matrycy. EOS R6 ma 5-kierunkową redukcję drgań, przy czym najlepsze efekty uzyskamy przy współpracy systemu IS matrycy oraz obiektywu. Deklarowana skuteczność sięga nawet 8 EV i tyczy się także sytuacji, gdy podepniemy obiektyw bez stabilizacji. W moim A7 III skuteczność sięga jedynie 5 EV a drugim aparacie Nikon Z6 skuteczność stabilizacji oceniam raczej na 3-4 EV. Tak więc dałbym się pokroić za za te 8 EV z prostej przyczyny, że posiadam dużo szkieł bez IS-a oraz lubię używać stare analogowe szkła.
Po raz wtóry napiszę abyś nie brał tego do siebie, ale w momencie premiery Canona R testowałem go cały dzień i głównym powodem mojej rezygnacji z systemu R był właśnie brak stabilizacji w korpusie aparatu. Dlatego pisanie teraz o tym, że przewagą Canona R nad Canonem R6 jest BRAK STABILIZACJI MATRYCY jest tak samo prawdziwe jak przysłowiowe „gruszki na wierzbie”. Na podobnej zasadzie osobiście (podkreślam) od ponad trzydziestu już lat nigdy nie kupiłem samochodu bez klimatyzacji, choć mam znajomych jeżdżących na tzw. "zimny łokieć" bo od klimatyzacji to rzekomo non stop "chorujo"
Tak więc nie zawsze to, co jest dobre dla nas w postaci braku czegoś w posiadanym aparacie fotograficznym musi oznaczać, że cała reszta świata powinna się cieszyć z tego powoduDobrego światła!