
Zamieszczone przez
Mohinder
Obiektyw był kupiony w Polsce i przyjechał do mnie do Irlandii wreszcie. Mógłbym go oddać bo taką miałem umowę ze sprzedawcą. Nawet rozmawiałem z nim i ostatecznie stwierdziłem, że obiektyw zostaje u mnie. Dzisiaj go rozebrałem i muszę przyznać że nie jest to jakichś bardzo górnych lotów robota. Robiłem precyzyjniejsze roboty. Fakt, trzeba uważać jak przy wszystkim. Ostatecznie okazało się, że problem tkwi w stabilizacji a dokładniej właśnie w tym mechanizmie co blokuje soczewkę kiedy obiektyw nie pracuje. Jak dla mnie jest to bardzo delikatny mechanizm i dziwię się, że Canon tak to zrobił. W każdym razie są tam takie cztery piny które są przesuwane przez plastik z tą zębatką i w momencie blokady wyskakują z wycięć które umożliwiają swobodny ruch soczewki w czasie pracy. Jeden z tych pinów był złamany. Nie wiem w jaki sposób bo nie ma śladów upadku na obiektywie. Możliwe, że wada plastiku i po czasie po prostu pękło. Doszedłem do tego, już po złożeniu obiektywu, że dźwięki i rzucanie soczewką występuje w momencie kiedy obiektyw zaczyna pracę i musi odblokować soczewkę oraz w momencie próby jej blokady. Tak jak wcześniej wspomniałem problem ustępuje po przechyleniu aparatu w prawo o kilka stopni. Ustępuje dlatego, że wtedy ciężar soczewki dociska plastik z zębatką do koła zębatego i zęby nie przeskakują i możliwe jest odblokowanie soczewki. Jak już się odblokowanie uda to do momentu przejścia obiektywu w standby wszystko pracuje normalnie. Także podsumowując, uszkodzona jest stabilizacja. Zamówiłem nowy układ i poczekam pewnie kilka tygodni i go wymienię.
Tak dla ciekawskich. Do końca etapu do którego doszedłem jest tylko jeden element "kalibrujący" obiektyw. W jednym miejscu pomiędzy elementami są bardzo cienkie blaszki które ustalają odległość jednej soczewki od drugiej. W moim przypadku są trzy takie blaszki. Jeśli podczas demontażu i montażu nie zgubi się blaszki ani się jej nie uszkodzi ani nic pomiędzy nie się nie dostanie to nie zmieni się nic w kalibracji obiektywu. Tak jak wspomniałem, nie jest to jakaś wielka i bardzo trudna robota. Najważniejsze są w tym przypadku dobry śrubokręt aby nie zniszczyć śrubek, dobra pęsetka i coś plastikowego z ostrym czubkiem. Dopiszę, że po zmontowaniu obiektyw działa jak działał, nic się nie zmieniło i nie została mi żadna część poza tym złamanym pinem.
Wiedza jaką przy tym zdobyłem to inna sprawa.