Cytat Zamieszczone przez Tomasz Golinski
na wstępie. 100% to z definicji jest 1. Więc wilgotność względna > 1 to to, o czym pisałeś..
Uffff... nowa matma... 100% procent to sto czesci calosci. Jesli temperatura punktu rosy = 22 to 100% tez rowna sie 22 a nie 1 :-P

Cytat Zamieszczone przez Tomasz Golinski
3. Masz rację, co do minimalnej ilości wody. Przy założeniu, że powietrza jest 10cm^3 o wilgotności względnej 1 (100%), to przy zmianie temp. z 22C do 0 skondensuje 2*10^-8 kg wody, podczas gdy przeciętna kropla jest 1000 razy większa. Słyszałem, że niektórzy boją się kondensacji wody w środku (np. szanowni Moderatorzy), więc spodziewałem się większej ilości. Liczba wydaje mi się dziwnie mała (intuicja z okularami -> ile powietrza zdąży wejść w kontakt ze szkłem w czasie parowania?), ale można to zrozumieć zauważając, że powierzchnia rośnie istotnie wolniej niż objętość. .
Powietrza jest nawet mniej - pewnie na poziomie 1-2 cm^3 - zobacz ile jest miejsca za migawka. Wiec tak dlugo jak migawka jest zamknieta to "chroni" troche matryce. Stanowi zreszta dodatkowa bariere termiczna.

Cytat Zamieszczone przez Tomasz Golinski
4. Co do małej szkodliwości wody na matrycy mogę się zgodzić, trochę gorzej z elektroniką, ale jak widać to już nie problem. A woda na matrycy zaszkodzi tyle samo co na obiektywie (twierdzisz, że nie zaszkodzi, jak rozumiem?).
Powoli, powoli. Nie szkodzi jesli matryca nie jest pod napieciem - czyli aparat wylaczony - czyli nawet drobna kondensacja (jesli wystapi) nie narobi szkod. Jesli matryca jest zalaczona (robi zdjecie) to to juz jest "elektronika pod napieciem"

Cytat Zamieszczone przez Tomasz Golinski
5. Stąd wniosek, że stopniowe ogrzewanie po powrocie jest zbędne, jak i zbędne jest wietrzenie po wyjściu na zewnąŧrz. Chyba, że elektronikę szlag trafi z powodu szoku term. Ale nie powinien, poki nie bedziemy włączać sprzętu, gdy jest w stanie nierównowagi termicznej. Grunt, żeby paluchy nie przymarzły. Czyli świat jest piękny.
No to powyzsze (nieprawdziwe) twierdzenie (wewnetrznie sprzeczne) wynika tylko z niezrozumienia tematu :-D Nigdzie nie napisalem, ze stopniowe "przyzwyczajanie" aparatu do otoczenia jest zbedne. Wrecz przeciwnie TRZEBA aparat powoli schladzac albo ogrzewac ale jak sie juz "przystosuje" do temperatury otoczenia to nic mu nie grozi.

Teze o pekaniu na mrozie displayow LCD to raczej miedzy bajki prosze wlozyc. Jak tak to przeciez szklo tez jest ciecza i to w dodatku przechlodzona - czyli co - tez bedzie pekac? Jedyny znany mi przypadek popekania na mrozie LCD to juz spekany ekranik zamarzl i popekal wiecej. Ekranik byl juz spekany i widocznie woda dostala sie do wewnatrz.

Migawka i przyslona naprawde moda zamarznac - zdarzylo mi sie to przy minus trzydziestu kilku stopniach ale nic sie nie uszkodzilo. Zamarzlo zreszta najprawdopodobniej nie z powodu wody a zwyczajnie zgestnial olej smarujacy migawke i przyslone. Jak spadnie viscosity (lepkosc) smarow to czalosc nie chce "chodzic" jak trzeba.

Robie zdjecia "na mrozie" od ponad 40 lat i jakos nic sie nie przydazylo. Jedyne co mi przychodzi na mysl to mozliwosc "wymazania" pamieci (tej firmwareowej) z powodu niskiej temeratury. Kiedys jak kradli radio samochodowe, takie z keylockiem, to po pobycie w zamrazalniku dawalo sie je uruchomic z nowym kodem (stary byl wymazywany). Zrobie z ciekawosci eksperyment z jakims starym CF - wloze go do zamrazarki na 24 godziny - sam jestem ciekaw efektu.

Janusz.

PS Swiat JEST piękny.