i po krótkich feriach... oczywiście z 350d :-)
5 dni focenia na mrozie od -7 do -24 stC. Aparat ciągle włączony, wyjmowany z torby tylko by zrobić zdjęcie. Ani razu nie odmówił posłuszeństwa, jednegod dnia bakteria rozładowała o wiele za szybko niż przewidywałem. Po wejściu do ciepłego pokoju zwykle aparat na OFF i odczekałem godzinkę, dwie, ale kilka razy rodzina domagała się pokazania zdjęć po 20..30 minutach od wejścia i też nic się nie stało, choć czuć było że sprzęt był wilgotny